niedziela, 16 czerwca 2013

Wiosenne otrzeźwienie

Pomarzyli? Pocieszyli się? Popuścili wodze fantazji po lekturze poprzedniego posta? Jeśli odpowiedź na zadane pytania jest pozytywna... to najwyższa pora zejść na ziemię.

Okazało się, że bardzo szybko miałem pożałować moich oczekiwań z okresu Wielkanocy. Pierwsza stricte wiosenna wizyta w Starym Adamowie i można się dosłownie odstrzelić na miejscu. No po prostu ręce opadają jak zastaje się już na początku sezonu odrosty sięgające do kolan. Człowiek całą zimę snuje plany oczyszczania dalszych kwater nekropolii, przebijania się z zachodniej na wschodnią polanę, poszukiwania prawdopodobnej kwatery wojennej z okresu bitwy łódzkiej w 1914 r. a tu taki cios w plecy. V kolumna w najgorszym możliwym wydaniu. Ehhh...








Co ciekawe jednak taki wstrząs może mieć też - o dziwo! - pozytywne aspekty. Mam na myśli tutaj pokorę wobec przyrody, płynącą z konstatacji faktu, jak szybko i skutecznie potrafi się ona upomnieć o to co jej niedawno odebrano. Odwieczny konflikt na linii człowiek - natura. Wydawałoby się, że z góry stoi na przegranej pozycji a tu proszę... takie zaskoczenie.


Edit: I ku pokrzepieniu serc!




Pomimo tych i innych, mniej lub bardziej sprzyjających okoliczności, postanowiłem się dalej kierować filozofią życia ludzi, którzy spoczywają w podobnych miejscach dzięki uprzejmości i obsłudze Sowietów. A więc z całą determinacją chciałbym jeszcze raz podkreślić, że... "Kapitulieren?! Nein!". Pojawiające się coraz to nowe przeszkody i wyzwania stanowią jeszcze większą motywację by odnieść zamierzony cel (czyt.  sukces). Sam jestem ciekaw dokąd mnie taka postawa doprowadzi... ale ponoć kto nie ryzykuje szampana nie pije :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz